Po trzech tygodniach przekładania startu rundy wiosennej wreszcie wczoraj udało się rozegrać pierwszy mecz o ligowe punkty. Piłkarze Stali pojechali do Aleksandrowa Łódzkiego, gdzie na boisku MOSiR-u przyszło im się zmierzyć z drużyną Orła Parzęczew. Stal przystępowała do tego meczu bez kontuzjowanego Miziołka i pauzującego za kartki Kowalczyka. Najwięcej wątpliwości przy zestawieniu pierwszej jedenastki trener Pawlak miał z prawą obroną, gdzie mógł wybierać pomiędzy doświadczonym Grzegorzem Pielą, a młodym Michałem Suchenkiem. Ostatecznie postawił na tego pierwszego. Na lewym skrzydle zagrał Antek Waśkiewicz, występujący często w rundzie jesiennej na szpicy. Tym razem jego miejsce zajął Kacper Stępniewski. Na ławce usiedli wspomniany wcześniej Michał Suchenek, Rafał Nagański, Szymon Ślązak i Nikodem Adamiak, który niedawno dołączył do zespołu.
Można było być pewnym, że nie będzie to łatwy mecz, w końcu był to dla piłkarzy Stali pierwszy od dawna mecz o stawkę. Orzeł miał to już za sobą, w jedynym rozegranym meczu 17. kolejki rozgromił KKS Koluszki aż 7:2. Gospodarze mieli więc swego rodzaju psychologiczną przewagę nad naszymi zawodnikami. I już w pierwszych minutach bezlitośnie ją wykorzystali, szybko wychodząc na prowadzenie. Ich prowadzenie nie trwało jednak długo, Stal szybko otrząsnęła się po straconym golu i już chwilę później prostopadłą piłkę z głębi pola od Florczaka otrzymał Waśkiewicz i spokojnie doprowadził do wyrównania. Dwie bramki w pierwszych siedmiu minutach mogły zwiastować prawdziwą kanonadę strzelecką. Jednak od czasu bramki dla Stali obie drużyny nieco spuściły z tonu. A nawet jeśli zdarzyły się jakieś dobre okazje, aby wyjść na prowadzenie, to żaden zawodnik nie potrafił umieścić piłki w siatce. Po I połowie, bardzo wyrównanej, mieliśmy remis 1:1.
II połowa rozpoczęła się od przewagi Stali. To nasi zawodnicy grali zdecydowanie bardziej ofensywniej i agresywniej niż rywale. Sprawdziły się zatem słowa trenera Pawlaka, który podczas wywiadu z nami powiedział: "nigdy nie oddamy pola rywalom". W 55 min. spotkania w dogodnej okazji Kacper Stępniewski trafił piłką w słupek. Gdy wydawało się, że kolejną akcję będzie można zaliczyć do rubryki "niewykorzystane", piłka trafiła pod nogi Krzysztofa Suchenka, który dopełnił formalności i umieścił piłkę w siatce. Zarówno on, jak i Antek Waśkiewicz nie tylko bramkami, ale i postawą w całym meczu potwierdzili swoją dobrą formę z okresu przygotowawczego. Od tej pory na boisku było dużo emocji i nerwowości. Orzeł miał świadomość, że z każdą minutą zbliża się koniec meczu, który był równoznaczny z przegraną i oddaleniem się od grupy goniącej drużyny z czołówki tabeli. Gospodarze zaczęli grać znacznie bardziej agresywniej i postanowili zaatakować bramkę Stali większą ilością zawodników. Zemściło się to na nich w końcówce meczu. W polu karnym sfaulowany został aktywny Antek Waśkiewicz, a zawodnik z Parzęczewa za ten faul wyleciał z boiska. Etatowym egzekutorem jedenastek w rundzie jesiennej był Michał Piela i podobnie było we wczorajszym meczu. Z tym, że jesienią Michał miał statystykę 2/2, a na wiosnę niestety na razie ma bilans 0/1, bo w meczu z Orłem rzutu karnego nie wykorzystał. Piłkarzom Stali na szczęście udało się jednak utrzymać korzystny wynik do samego końca i po emocjonującym meczu z niełatwym rywalem udało się zainkasować jakże cenne trzy punkty.
Mieliśmy zacząć trzema meczami u siebie, rozpoczęliśmy wyjazdem. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Już począwszy od następnego weekendu czekają nas praktycznie cotygodniowe wizyty na stadionie przy ul. Kopernika 37. W najbliższych dniach opublikujemy dokładny i uaktualniony terminarz meczów Stali. Ten najbliższy zagramy w niedzielę, 21 kwietnia o godz. 16:00 z LKS-em Rosanów, z którym jesienią przegraliśmy aż 0:4. Czas na rewanż!
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.