Stal Głowno 5:0 Polonia Andrzejów (2:0)
Bramki: 7' Ignatowski, 43' Florczak, 48' Gibała, 74' M.Piela, 89' Stępniewski
Skład Stali: Smurzyński - Nagański (83' Maciak), Ignatowski, A.Tomczyk, Kluska - M.Piela, Nowak (75' Owczarek) - Walczak (59' An.Waśkiewicz ż), Gibała (C), Florczak - D.Tomczyk (55' Stępniewski)
W sobotnie deszczowe popołudnie Stal czekało pozornie trudne zadanie. Polonia Andrzejów przyjechała do Głowna jako wicelider rozgrywek z 34 punktami na koncie. Mecz jednak zupełnie rozwiał wątpliwości, kto tak naprawdę jest jedną z najistotniejszych sił w lidze.
Podczas spotkania Stal jak najszybciej chciała wyjść na prowadzenie. W 6 min. piłkę daleko wykopał Dariusz Smurzyński. Ta trafiła do Tomasza Florczaka, a ten po chwili znalazł się sam na sam z bramkarzem, który odbił przed siebie futbolówkę. Po chwili dopadł do niej Dominik Tomczyk i posłał piłkę w stronę bramki, jednak w ostatniej chwili obrońcy zdążyli uchronić gości przed utratą gola i wybili piłkę na róg. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Łukasz Kluska, a w polu karnym najlepiej odnalazł się Eryk Ignatowski i wyprowadził Stal na prowadzenie. Po zdobyciu gola nic się nie zmieniło, dalej to Stal chciała zdobywać bramki, a Andrzejów tylko próbował się bronić. W 14 min. piłkę do Florczaka znakomicie przerzucił Maciej Walczak. Najlepszy strzelec Stali odegrał przed pole karne do Przemka Gibały, a ten dobrym strzałem zza szesnastki dał szansę wykazać się golkiperowi gości. Kolejna akcja to znów popis bramkarza Polonii. Tym razem z 20 metra precyzyjnie uderzał Damian Nowak, ale piłkę na róg znakomicie sparował "ostatni obrońca zespołu", jak pozycję bramkarza często nazywa tak bardzo lubiany komentator Dariusz Szpakowski. Od tej akcji mieliśmy kilkanaście minut przerwy w boiskowych wydarzeniach godnych uwagi, aż do 43 minuty. Wtedy to Walczak zagrał do Gibały, a ten znakomicie podrzucił piłkę nad linią obrony i ta trafiła do Florczaka, a ten mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi na obronę. Stal schodziła więc na przerwę z w miarę bezpiecznym prowadzeniem 2:0.
Po przerwie nie musieliśmy długo czekać na udokumentowanie zwycięstwa. Już trzy minuty po wznowieniu gry z wolnego dośrodkowywał Nowak, w zamieszaniu w polu karnym piłkę odbił Michał Piela, a z najbliższej odległości do siatki wpakował ją Gibała. Chwilę później w dogodnej sytuacji znalazł się Walczak, ale górą był bramkarz Polonii. W 68 min. z boiska za brutalny faul na Antonim Waśkiewiczu wyleciał zawodnik Andrzejowa. Goście nie dość, że przegrywali 0:3 to jeszcze ostatnie 20 minut musieli grać w osłabieniu. W porównaniu z poprzednim tygodniem Stal znacznie lepiej wykorzystała grę w przewadze. W 74 min. Gibała ponownie podbił piłkę nad obroną gości, ta trafiła do podłączającego się w akcję ofensywną Pieli, a ten mocnym i precyzyjnym strzałem zdobył bardzo ładną bramkę dla naszego zespołu. Po golu Stal kontrolowała wydarzenia na boisku i zanosiło się na to, że Stal drugi raz z rzędu wygra u siebie 4:0. W końcówce majstersztyk Kacpra Stępniewskiego pozwolił jednak na dopisanie jeszcze jednego gola do dzisiejszych bramkowych zdobyczy. Florczak wypuścił młodego zawodnika Stali, a ten swoją nieprzeciętną szybkością wygrał wyścig o piłkę z obrońcą, po czym wpadł w pole karne i przepięknej urody lobem pokonał bramkarza gości. Ostatecznie Stal wygrała mecz 5:0.
W grze Stali ciągle widać postęp. Podania są coraz precyzyjniejsze, strzały skuteczniejsze, a odbiór i krycie dokładniejsze. Dwa tygodnie temu Stal wygrała z PTC 4:0, dziś z Andrzejowem 5:0. Idąc dalej tym schematem, za dwa tygodnie z Sokołem II powinniśmy być świadkami wyniku 6:0. Ale przed spotkaniem z drużyną z Aleksandrowa czeka nas jeszcze wyjazd do Koluszek. Jeśli dotychczasowe wyniki KKS-u na wiosnę nie uśpią czujności naszych piłkarzy to powinniśmy być świadkami pewnego zwycięstwa Stali w przedostatnim w tym sezonie meczu wyjazdowym.